Pewnego dnia postanowiłam postawić na minimalizm: żadnych ozdobnych papierów, wzorów ani nic, a do tego monochromatyczność. Tym sposobem powstała ślubna kartka z białego brystolu i tekturki falistej, cała biała, poza malutkimi ozdobnikami. Efekt na tyle mi się spodobał, że strzeliłam jeszcze jedną, a potem... jeszcze jedną... i tym sposobem powstała cała seria :)
A teraz przed Wami pierwsza odsłona przydasiów z mojego candy: na pierwszy ogień pójdą papiery w jesiennym, tajemniczym klimacie, 4 dwustronne arkusze w rozmiarze 30x30 (właśnie sobie zdałam sprawę, że nie sfotografowałam drugiej strony;p)
W każdym kolejnym poście będę prezentować kolejne cukierasy. Kto jeszcze się nie zapisał, zapraszam, zapisy trwają do 31 października!!!
Świetne kartki:)
OdpowiedzUsuńmnie też się bardzo taki minimalizm podoba, takie oszczędne i przejrzyste kartki mają klasę
OdpowiedzUsuńŚliczne są te kartki! Piękno tkwi jednak w prostocie...
OdpowiedzUsuńŚliczne karteczki.. to niesamowite jak niewiele trzeba, aby było pięknie.. :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładne ;)
OdpowiedzUsuń